eska eska
808
BLOG

S.O.S. - ratujcie nasze dusze!

eska eska Polityka Obserwuj notkę 38

 

 

O tak, to jest właściwe wezwanie, bowiem za chwilę, za moment, nadejdzie Wielki Krach.

Przeżyłam to juz kilka razy – uczucie duszności, niemożności zrobienia czegokolwiek zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i logiką, rozpasanie urzędów, sądów i prokuratur, bezkarność władzy.

A jednocześnie takie duszne ciepełko – bo właściwie nie jest źle, można zarobić, można się jakoś ustawić, tylko trzeba wziąć udział w tej grze bez reguł, za to po „słusznej” stronie.

Kto się nie załapie, ten frajer i już (.....)

„..bo gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała” czy jakoś tak było w tej piosence.

Marionetkowa władza, marionetkowe sądy (...) – kto pociąga za sznurki? Och, na pewno różne tajne/poufne osobistości.(....).

Jeśli PO weźmie wszystko – to gratulacje – z jedynie słuszną partią oraz jej partiami sojuszniczymi to akurat naród umie walczyć. Lata wprawy.

Ale co potem?

I kto to zdoła opanować? Nie ma Papieża Polaka, nie ma Prymasa Tysiąclecia, nie ma już żadnego autorytetu, któremu ludzie uwierzyli by bez zastrzeżeń. Skutecznie też obrzydzono ideę prawa, solidarności itp. Są dwie „watahy”, które w końcu rzucą się sobie do gardeł.

S O S!!

 

Napisałam ten tekst 21 marca 2010 roku, przed Smoleńskiem, przed wyborami, przed awanturą o krzyż i "zbiegowiskiem" Palikota.


W 1900 roku Władimir Sołowjow napisał:

"Antychryst XXI wieku będzie wszechstronnie wykształconym i charyzmatycznym humanistą, który swoją ogładą porwie zsekularyzowane społeczeństwo. Nie będzie walczył w bezpośredni sposób z chrześcijaństwem, a postara się je oswoić i zlaicyzować, stawiając szczególny nacisk na prawa człowieka" (W. Sołowjow "Krótka opowieść o Antychryscie", za:Ks. Paweł Siedlanowski, NDz 19.10.2010)


Dzisiaj wracałam do siebie około szóstej po południu, całkiem rozbita informacją o zabójstwie  w Łodzi. Przejechałam przez las i wjechałam do mojej małej wioseczki. A tam na skrzyżowaniu jest kapliczka, a właściwie taki mały kościółek dla 10-15 osób. Był już  zmierzch, słońce zachodziło złocąc pomarańczowo mgły i dymy nad polami. Kościółek jarzył się światłem - w środku, jak zwykle o tej porze, odmawiano różaniec.

Jak co roku od niepamiętnych czasów, a w tej akurat kapliczce już od ponad stu lat.

I pomyślałam sobie, że one nas obronią przed nienawiścią - te kapliczki przydrożne, krzyże na rozstajach, Matki Boskie nasze - ta Rudzka - Ślązaczka i ta Częstochowska - no przecież Polka, wiadomo, choć Czarna Madonna. I jeszcze ta Nieustajacej Pomocy, i te wszystkie inne nasze obrazki święte i krzyżyki przydrożne, Chrystusiki Bolejące i krzyże pokutne.

To nasza ostatnia linia obrony - przestrzeń omodlona przez wieki prostą modlitwą prostych ludzi.

Nasza Ojczyzna.

 

 

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka