Biedne Chińczyki, naprawdę. Dali niską cenę i liczyli – nie wiem, na co?
Może, że poradzą sobie swoją pracowitością, organizacją pracy? Ha, ha.
Uwaga, teraz będzie opis mechanizmu powszechnie stosowanego:
Przetarg wygrywa się z ceną zaniżoną celowo. Po prostu nie zauważa się przy wycenie pewnych ilości oczywistych przeszkód. Ot, takie nieprzewidywalne zdarzenia jak przykładowo zima, deszcz, kurzawka, rzeki i strumyki po drodze - no, nie do przewidzenia po prostu.
Potem się zgłasza dowolną ilość koniecznych robót dodatkowych. Zawsze!!
Te roboty trzeba zaprojektować, obliczyć i zatwierdzić. No i wykonać potem, to oczywiste. Wszyscy mają dodatkowe pieniądze - zwłaszcza ci od zatwierdzania, czyli państwowy/samorządowy inwestor. Kasa na końcu bywa i kilka razy większa od tej z przetargu – sama znam takie przypadki. Nie do udowodnienia, mistrzostwo świata w porządku w papierach. RWD (Ratuj Własną Doopę) - to podstawa w budownictwie. Kto tego nie umie, albo nie chce robić, nie startuje w państwowych/samorządowych przetargach. Po prostu nie ma po co – chyba, że chce zbankrutować. Ostatni przykład – schody stadionowe, ten sam numer.
Podwykonawcy ponoć Chińczyków bojkotowali, ponoć banki też robiły kłopoty, a państwo ponoć opóźniało wypłaty faktur. No, dawali tym Azjatom jasno do zrozumienia, że mają wystąpić o podwyższenie kosztów, czyli dodatkowe roboty konieczne. Że za taką kasę to nikt robił nie będzie, bo rynek i obyczaje psują.
Ale Chińczyk nie zrozumiał.
Ot, po prostu winna jest różnica kultur, a nie tam żaden Grabarczyk :)))