eska eska
4543
BLOG

13 grudnia. Obrzydzenie.

eska eska Polityka Obserwuj notkę 145

 

Nie chcę nawet myśleć o tamtym dniu.

Dokładnie za 4,5  godziny minie 30 lat, jak przyleźli po mnie 13 grudnia, 20 minut po północy. Byłam sama z chorą córeczką. Przerażenie zamieniło się w coś, czego do dziś nie potrafię wytłumaczyć – w każdym razie zrobiłam taką scenę, że sbek wyrzucił za drzwi milicjanta, zaczął mnie uspakajać i obiecał odwieźć dziecko do babci, i co najlepsze – słowa dotrzymał. Wiedziałam, że dotrzyma, dlatego zgodziłam się wyjść razem z córką. Mała faktycznie po drodze została dowieziona do babci.

Potem nie mówiła przez trzy tygodnie, póki mnie nie znaleźli i nie przywieźli jej do więzienia.

Ja po tym wszystkim przez trzy dni nie byłam w stanie nawet pić, nie mówiąc o jedzeniu – szok. Byłam bardzo spokojna i nawet w dobrym nastroju, tylko nie mogłam nic przełknąć. Koleżanki w celi próbowały mnie poić łyżką, jak dziecko.

Córka potem zaczęła tracić wzrok, a te gady nie pozwalały sprowadzić lekarstwa z Francji, leki przemycała dla mnie Solidarność Walcząca.

Dziś moja wnuczka ma tyle lat, co wówczas córka.

Co ja dziś, po trzydziestu latach, o tym myślę?

Ja się nimi brzydzę, po prostu. Brzydzę się generałem, brzydzę się resztą ludzi honoru, Urbanem, ale także Michnikiem, Celińskim, Bonim  i wszystkimi, którzy poszli na współpracę lub wspólne biznesy po Okrągłym Stole.  Nie czuję nienawiści, mam w nosie, czy ich ukarzą. Brzydzę się i tyle.

Nie czekam na żadne zadośćuczynienie ani na przeprosiny.

Dla mnie to nie są normalni ludzie, tylko jakieś roboty pozbawione uczuć i sumienia.

Zniszczyli kraj, zniszczyli ludzi, zniszczyli resztki odpowiedzialności i odwagi, na które zdobyliśmy się po 35 latach komuny. Zniszczyli młodych i zniszczyli starszych, tych z pokolenia AK, którzy wówczas jeszcze raz poderwali się do walki i uczyli nas podziemia i konspiracji.  Jak moja śp. Mama.

Wszytko spieprzyli tylko i wyłącznie dla własnych ambicji i żądzy władzy. I tyle.

 

A teraz idę obejrzeć sobie jakiś pogodny film. Odpowiem, jak wrócę i trochę mi przejdzie.


Update 22;10

Siedzę już w Darłówku, po sześciu tygodniach w carskim jeszcze wiezieniu w Sosnowcu. Przywożą transport dziewczyn z Gołdapi - idziemy pogadać na stołówce,  dowiedzieć się, co i jak ( bo w Darłówku już była Francja-elegancja, nie to, co w Sosnowcu, gdzie trzeba było karaluchy z zupy wyrzucać, bo spadały z sufitu celi).
I słyszę, że na Śląsku jest świetny punkt informacyjny i pełna organizacja, jakbyśmy potrzebowały jakiś kontakt. Mówi to Anka Kowalska.
Ja grzecznie pytam, gdzie to jest - Anka na to, że w Gliwicach. To ja podaję adres, a Anka mówi - skąd wiesz?
A ja na  to - przecież to moja mama!


 

Jaruzelski zrobił rzecz straszną – nie dlatego nawet, że przez niego zginęło ileś ludzi - dlatego, że zamordował nadzieję i coś niebywałego, nie do opowiedzenia, właśnie Solidarność.

Ta połamana Solidarność zerwała sie jeszcze ostatkiem sił na wybory w 1989-tym.  A potem wszystko załatwił Michnik. Zniszczył to, czego nie zdołał dobić Jaruzelski. Zniszczył wiarę we własne siły.

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka