Po dzisiejszych wystąpieniach profesora Biniendy, tudzież po obejrzeniu i przeczytaniu różnych relacji i opinii na ten temat, stwierdzam z całą stanowczością, że społeczeństwo nasze nie dzieli się na zwolenników PIS i PO, katolików i niewierzących, czy też w jakikolwiek inny sposób.
Naród dzieli się na inżynierów i platfusy.
Platfusy występują jako pozytywne i negatywne. Pozytywne wierzą na słowo Biniendzie, bo Macierewicz tak kazał, negatywne nie wierzą z tego samego powodu, a co gorsza - te bardziej aktywne negatywne wynajdują kolejne rzekome błędy w teorii Biniendy.
I to jest, proszę PT Czytelników, skutek upowszechnienia wykształcenia, pożal się Boże, humanistycznego, zwłaszcza na poziomie licencjatu z prywatnej szkółki oraz zaniechania porządnego nauczania matematyki i fizyki w szkołach średnich.
Tumaństwo. I tyle.
Inspiracja >
http://kijek.salon24.pl/419692,pancerne-dzwigary-prof-biniendy