Ciąg dalszy wczorajszej notki >
http://eska.salon24.pl/419745,platfusy-pozytywne-i-negatywne
Rysunek pierwszy, czyli jak odczytać wymiary z rysunku wykonanego w skali, tzn. proporcjonalnie, ale bez wymiarów – chyba widać.
Rysunek drugi, czyli czym różni się dźwigar od belki – dźwigar jest wykonany z różnych kawałków, pospawanych lub skręconych śrubami/znitowanych, natomiast belka tradycyjnie rozumiana jest wykonana w całości „z jednego kawałka”.
Dźwigary wykonuje się, kiedy trzeba zmniejszyć ciężar belki przy zachowaniu parametrów wytrzymałości na obciążenia, m.in. przez łączenie różnych materiałów. Czyli dźwigar to też belka, tylko „poskładana” z osobnych części.
I wyjaśnienie podstawowe:
W fizyce obowiązuje zasadnicze prawo > jeśli dwie krzyżujące się przeszkody na siebie „napadną”, to złamaniu ulega tylko jedna z nich! Nawet jeśli będą to dwie takie same brzozy lecące na siebie z tą samą prędkością! Zawsze złamie się tylko jedna i koniec.
Dlatego jeśli brzoza jest złamana, to skrzydło nie i odwrotnie – cudów nie ma i nie pomogą tu żadne wyjaśnienia ekspertów.
Praw fizyki nie da się ominąć, a ludzie, którzy to robią, mając na koncie różne tytuły profesorskie – po prostu się ośmieszają. Cóż, widocznie bardzo dalekie miejsce naszych uczelni w rankingach światowych jest zasłużone jak najbardziej, przy takiej kadrze...
Profesor Binienda nie jest żadnym pisowskim oszołomem, tylko człowiekiem sukcesu, który wykorzystał matactwo MAK/Millera do zastosowania i rozpowszechnienia swojej metody badań. Wcale nie musiał udowadniać kłamstwa, bo ono jest oczywiste dla fachowców, natomiast mógł pochwalić się swoimi sukcesami w przeprowadzanych badaniach i zareklamować swoją działalność, przy okazji pokazując „etykę” Rosjan i nagłaśniając temat Smoleńska – bardzo amerykańskie podejście. Zwłaszcza że powodzenie w badaniach miał zapewnione – po prostu wynik nie mógł być inny!!!
A w Polsce znowu jesteśmy w kręgu rosyjskiej/sowieckiej nauki wg Trofima Łysenki..