eska eska
4563
BLOG

Straszny kac polski

eska eska Polityka Obserwuj notkę 144

HGW nie odwołano, okropny kac wśród zwolenników PiS. Ale za to wyniki referendum były dla HGW koszmarne – straszny kac w PO. Wszyscy macie kaca!!

Bo tak naprawdę wszyscy, poza paroma tuzami wokół Tuska, liczyli na to, że HGW jednak padnie. I coś się ruszy – w rządzie, w finansach, gdziekolwiek – ale się ruszy,  jakoś, w jakąkolwiek stronę. I teraz wszyscy są wściekli, bo wygląda na to, że cudownie śmierdzące bagienko Vincenta utopi „ostatnie srebra rodowe” i tylko Nowak będzie nas uszczęśliwiać następnymi gadżetami typu Pendolino. Wszystko się sypie, naprawdę – i wszyscy o tym wiedzą. I nic nie zrobią, będą dalej narzekać na Kaczyńskiego, marudzić, a jak przyjdzie co do czego, to podwiną ogon i schowają się do mysiej dziury, podobnie jak tysiące zastraszonych warszawiaków.

Narodzie mój kochany! Ty nie zasługujesz na nic lepszego!!! Masz dokładnie to, czego chcesz, to, co jest emanacją twojej bylejakości i tchórzostwa..


Umówmy się, jest taka prowincjonalna stolica dość zapyziałego państwa, byłej kolonii sowieckiej. Jej prezydentem jest prowincjonalna kobita z pretensjami, za to bez jakiegokolwiek pojęcia o rządzeniu czymkolwiek. Jej mieszkańcy to przyjezdna wiocha, i to od 1945 roku. Jacyś przodownicy pracy, cała gama służalców komuny, tysiące biuralistów. Samo miasto okropnie brzydkie. Czym tu się podniecać? Złudzeń czar prysł i wylazło, to,  co powinno być oczywiste – badziew. Prowincjonalny, zastraszony badziew.

Warszawa, tamta Warszawa już nie istnieje. Postkolonialna ciemnota szuka jakiejś drogi dla siebie, jakichś wzorów, ale słabo jej to idzie, bo póki co - kradnie ile wlezie i tym jest głównie zajęta. Jeśli tu coś się poprawi, to zacznie się od małych miejscowości, gdzie ludzie znają się od pokoleń, gdzie przechowują stare tradycje. Na pewno nie zacznie się od stolicy – to już chyba jasne. I tylko mi żal tych nielicznych prawdziwych warszawiaków....


A teraz będzie spokojna analiza:

O ile w małych miejscowościach ludzie jeszcze potrafią sobie wyobrazić, że mają jakiś wpływ na władzę, o tyle większe zbiorowości już w to nie wierzą. Władza jest, jaka jest i jakoś trzeba z tym żyć. Każdy ma jakieś telefony, jakieś dojścia, znajomych lekarzy czy urzędników – wiadomo, normalnie nic dostać nie można, wszystko trzeba „załatwić”. Co daje zmiana? Ano tylko tyle, że trzeba będzie te dojścia układać od nowa -  w to wierzy prosty lud i nie ma siły, żeby zaczął myśleć inaczej. Po sześciu latach dzikich decyzji, otwartego kantowania, „cudownych” wyroków sądowych itp. lud już wie swoje. Na wybory się idzie, bo władza każe, ale wybierać trzeba właściwie, bo władza sprawdzi – na pewno wszystko kamerują!!! A jak władza nie każe, to się nie idzie i już.

"Wolni" ludzie, którzy nie chcą wybrać, jak władza każe, wykazują się „szaloną odwagą” i na wybory w ogóle nie idą. Dlatego najwięcej chodzi ludu na wybory prezydenta kraju – przecież on wszystkich nie sprawdzi. Już mniej na wybory parlamentarne – jednak taki poseł może więcej sprawdzić. Jeszcze mniej na samorządowe – wszak władzy miejscowej się narazić to śmierć! Oczywiście jest też jakiś procent samobójców, którzy idą i wybierają, tak jak chcą – no i mają przerąbane! Przecież władza wszystko wie i wszystko śledzi!

Wobec takiego właśnie myślenia w narodzie owi „samobójcy” naprawdę zasługują na order, a ich ilość i tak jest imponująca. Taki los „samobójców” – protestować, blokować póki się da co głupsze czy gorsze decyzje, naprawiać błędy i świecić oczami za cudze błędy. A reszta? Reszta jak te owce  - lezie,  zaganiana na kolejne, jeszcze bardziej marne pastwiska. I nie wiem, jakiego cudu by znowu trzeba, żeby uwierzyła, że coś może sama zmienić czy poprawić. To by wymagało jednak „odrobiny koniecznej odwagi”....

A po co? Lepiej zwalić wszystko na PiS.  My nie winni, my byśmy poszli, gdyby nam PiS przestawił idealnego kandydata (najlepiej Bond, James Bond) i obiecał jeszcze każdemu po lizaku.

Naród został skutecznie przekonany, ze nic nie może, a żeby przypadkiem nie uwierzył we własne siły, na okrągło się tłucze „zdradę” Okrągłego Stołu i tego nieszczęsnego Wałęsę (Cenckiewicz kolejną książkę o nim popełnił). A ja czekam na tego odważnego, który napisze o Michniku, Geremku, o prawdziwej historii Solidarności i Okrągłego Stołu, zamiast wszystko zwalać na prostego gostka po jakiejś wiejskiej zawodówce, który chyba jedną tylko decyzję podjął samodzielnie i była to akurat bardzo dobra decyzja – kiedy nie zgodził się na odtworzenie „S” w 1982 roku bez tzw. ekstremy. Reszta to były manipulacje kolejnych koterii, które nim sterowały, umiejętnie wykorzystując słabości i plamy w życiorysie. Ale o tym się nie pisze, po co ludowi prawda, niech lud pluje na Solidarności i niech przypadkiem nie uwierzy we własne siły.

A Janowi Pawłowi II wystawmy kolejne pomniki, tylko broń Boże nie przypominajmy Jego nauczania.....

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka