Co ma rozumieć Polak ze sprawy Sikorskiego?

I to jest właściwe pytanie i właśnie udzielam na to odpowiedzi, a więc posłuchajcie jeszcze raz Kasandry.

Najpierw tło ogólne:
– Podobno ulegają gwałtownym awariom rafinerie na Syberii, prawda czy fałsz?
- Wczoraj na lotnisku we Wnukowie rozwalił się samolot szefa francuskiej korporacji naftowej Total, Christophe de Margerie, przeciwnika sankcji wobec Rosji. Podobno pług śnieżny z pijanym kierowcą go załatwił – jakiś śnieg spadł na Wnukowo?
- Łukaszenka nie tylko odciął się od inwazji Rosji na Ukrainę, ale zasugerował, że Kaliningrad i Smoleńsk to powinny być białoruskie.
Swoją drogą cudne – a kiedy to Białoruś była państwem posiadającym Kaliningrad? Czy aby oni wszyscy nie odwołują się do spadku po I Rzeczpospolitej? Jak tak dalej pójdzie, to się okaże, że I RP to było państwo Litwinów, Białorusinów i Ukraińców, tylko Polaków tam nie było, bo Polacy się od I RP odcinają.
I teraz na tym tle mamy piękny ruch naszego hrabiego herbu Żyrandol, co to sam do siebie kazał napisać apel o wsparcie idei Pomnika Smoleńskiego. Za chwilę się okaże, że Komorowski był największym przyjacielem Lecha Kaczyńskiego, tylko nie wiedział o spisku. Jakim spisku? A to proste, oczywiście żydowskim. Tusk też nie wiedział, Tusk, prezydent całej Europy, człowiek zachodni, zapytał swojego ministra, co ma myśleć o tej dziwnej propozycji Putina. I Sikorski pokornie wyznaje, że się pomylił, że nie docenił wagi tego oświadczenia, że nie przewidział itp. – posłuchajcie uważnie jego wypowiedzi wczorajszych, zamiast słuchać durnych interpretatorów, te wypowiedzi to majstersztyk kombinacji.
Kto ma żydowską żonę? Kto zatrudnił Turowskiego? Kto wiedział od razu, co się zdarzyło w Smoleńsku? No widzicie, kochani moi PT Czytelnicy – mamy nareszcie winnego! Kozioł ofiarny musi być, skoro potężniejsi od nas zwątpili w Putina.
Kopaczowa (nota bene też cudne – opieprza marszałka sejmu RP, jakby był jej asystentem) otwiera rok akademicki na KUL, Komorowski już nie raz głosił „homilie” z Jasnej Góry, za Jaruzelskiego się modlono przy udziale wszystkich naszych „elit”.
To co zostaje Sikorskiemu? Musi się bronić, bo inaczej to jego wrobią we wszystko.
A z drugiej strony mamy tego rosyjskiego konsula honorowego, co to wszelkie uprawnienia dostał od rządu PiS, a dobre ABW mu zabrało w 2008. Jednak spisek sprawił, że on i tak trzęsie całą informatyką w najważniejszych agendach polskiej władzy. I mamy kolejnego winnego – Jarosław Kaczyński.
I tak to, moi drodzy, idziemy prostą drogą do porozumienia narodowego, tylko trzeba pokazać spiskowców. I tu nagle wyskakuje Sikorski ze swoimi rewelacjami dla amerykańskiej gazety, a wywiad z nim kto przeprowadza? Niejaki Ben Judah, ani chybi też Żyd.
Pisałam o „Chamach i Żydach” ? Pisałam, dwa dni przed tą rewelacją, oczywiście prawie nikt nie załapał. To powtórzę po raz nie wiem który – ja nic na to nie poradzę, że wyczuwam, o co biega w polityce. Tym razem biega o to, że trzeba się jakoś ułożyć wobec faktu, że jednak taki choćby batalion AZOW zmienia historię. I żadne, najbardziej potwierdzone prawdy o amerykańskim spisku na Ukrainie niczego tu nie zmienią – prowokacje to jedno, a historia kołem się toczy, bowiem Pan Bóg pisze prosto po liniach krzywych, co akurat dla Ukrainy przepowiedział Jan Paweł II. Możecie wierzyć w bajki dla naiwnych, ja wierzę naszemu Świętemu.
Z kolei naszej opinii w oczach przywódców świata nie zmieni wywiad byłego szefa MSZ, bo ta opinia jest już od lat ustalona, o czym najlepiej świadczy Kopaczowa przy „stoliku” wietnamskim. Sikorski postanowił ostrzec kumpli, że sam na dno nie pójdzie – tylko tyle i aż tyle.
A my patrzmy pilnie, jak się układa nowy Okrągły Stół w Polsce i kto gna do niego na złamanie karku, bo rzadko kiedy można zobaczyć takie ruchy tak wyraźnie.