eska eska
1079
BLOG

Tęczowe oświecenie

eska eska Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Kilka dni temu wysoce tęczowo oświecony intelektualista i naukowiec, a prywatnie mój znajomy, powitał mnie radośnie nowiną, iż nabył w drodze kupna mój album. Najpierw on ponarzekał na cenę (strasznie biedują ci intelektualiści, zwłaszcza naczelni różnych intelektualnych periodyków, żal patrzeć....), a potem ja, jako osoba dobrze wychowana, zapytałam uprzejmie, co sądzi o tym drogim nabytku. W odpowiedzi usłyszałam, że przeczytał tylko słowo wstępne i przejrzał obrazki, i bardzo się zdziwił. A czymże to (dopytałam grzecznie) ?
Nie podejrzewałem panią o taką kościelną duchowość, to tak pod biskupa czy proboszcza pani pisała?
Kwestia została wypowiedziana z tym takim charakterystycznym uśmieszkiem, jakim obdarzają nas już od dawna różni intelektualiści z lewa i prawa. I tu mnie miał, bowiem wstęp pisałam dwa lata temu i jako żywo nie pamiętałam go już dokładnie, niemniej byłam pewna, że dotyczy czego innego - tutaj wklejam w całości

Od Autorki
Będzie to opowieść o pewnym niewielkim, ale ważnym obszarze Polski i o jego
znaczeniu dla historii rozwoju całego regionu. Będzie to opowieść o tym, jak różne  koleje losu sprawiły, iż w przestrzeni, zarówno tej materialnej, jak i kulturowej, pojawił się pewien obyczaj, który trwa niezmiennie już od wielu lat i nic nie wskazuje na to, żeby miał ulec zapomnieniu. Będzie to w końcu opowieść o potrzebie sacrum w przestrzeni, w krajobrazie.
Nie ukrywam, iż moja opowieść jest stronnicza – stoję po stronie tych, którzy bronią prawa do tradycji chrześcijańskiej i znaków tej tradycji w przestrzeni publicznej. Opowiem tę historię, ale przede wszystkim ją pokażę, bowiem czasem jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiące słów. Zapraszam do wędrówki przez czas i przez krajobraz Górnego Śląska, jakiego nie znacie.

Nie przytoczę wszystkich wypowiedzi, które sprowadzały się głównie do idiotycznych ataków na Kościół i nie miały nic wspólnego z zawartością ksiązki, której wszak intelektualista jeszcze nie czytał. Rozbawił mnie, kiedy stwierdził, że księstwo głogowskie należało do Polski w XVI wieku,  bowiem Zygmunt Stary był księciem głogowskim. Ano był, dostał księstwo od króla czeskiego Władysława, zanim został królem Polski. Tyle, że to księstwo było lennem czeskim, a po odejściu Zygmunta na tron polski weszło już na stałe w skład ziem czeskich. Dlatego spokojnie odpowiedziałam, że Prusy to też były polskie, bo je wszak Polak Albrecht Hohenzollern założył.
- Jaki Polak (wrzasnął intelektualista), przecież to Hohenzollern!
- Ale mamusia była Polka – odpowiedziałam spokojnie, Zofia Jagiellonka, siostra króla Zygmunta Starego właśnie
.  Ot, siostrzeniec króla polskiego, Jagiellończyk po matce, mógłby spokojnie do naszego tronu pretendować. I wtedy zobaczyłam to, co bardzo lubię, czyli opad szczęki :)
Tak, tak, dodałam, gdyby nie ta kościelna duchowość, gdybyśmy przeszli na luterską wiarę, to bylibyśmy prawdopodobnie dzisiaj Niemcami, jak Ślązacy na dolnym Śląsku.
- Ale na mnie ksiądz nakrzyczał, jak poszedłem do spowiedzi po karteczkę, bo miałem być ojcem chrzestnym – wrzasnął intelektualista.
- No sorry – odrzekłam, ale się chyba panu pomieszały pojęcia. Ojciec chrzestny odpowiada za katolickie wychowanie dziecka, może się panu z mafią pomyliło?
To była bardzo pouczająca dyskusja, tęczowo-liberalne skrzywienie ogłupia ludzi totalnie. A miałam gościa dotąd za mądrego człowieka!
Straszna ta moja książka, film jeszcze gorszy, budzą jakieś dzikie emocje...... :)


 Album  Kapliczki wiejskie. Opowieść o cystersach i o Śląsku,
zamówić można pod tym adresem > kapliczkiwiejskie@interia.pl

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo