eska eska
4495
BLOG

Panie, chroń mnie przed przyjaciółmi....

eska eska Polityka Obserwuj notkę 194

.......z wrogami dam sobie radę sam.
To stare powiedzenie po raz kolejny nasuwa mi się na myśl po dzisiejszej lekturze naszych milusińskich tygodników, tworzonych pod egidą  braci Karnowskich i Lisickiego. I jeszcze jedno znane zdanie, choć tym razem nie polskie, a Bismarcka, zaraz w głowie dźwięczy > Hundert Professoren und das Vaterland ist verloren.

        O cóż się rozchodzi? Ano o słynną już wypowiedź profesora Nowaka. Oba tygodniki tłuką temat równo, oczywiście z pełnym zaangażowaniem profesora, co jest faktycznie szalenie potrzebne, a wręcz niezbędne zaraz po sukcesie konwencji Andrzeja Dudy.
Tematyka ustąpienia/odsunięcia się Kaczyńskiego w pełnym rozkwicie. Co prawda w „DoRzeczy” odpór daje Czabański, ale nie zmienia to faktu, że temat się nakręca i rozkręca.
Mnie osobiście wzruszyło szczere wyznanie Nowaka, że gdyby nie zapalenie płuc, to on by pojechał i wygłosił ten swój tekst na konwencji w Warszawie – czujecie to? Światła, muzyka, kolejne wystąpienia, atmosfera się nagrzewa, a tu wyłazi nasz szacowny historyk i wali tekstem, że Piłsudski w wieku JK to już umarł, no cudo....
        Panu Profesorowi dedykuję następne zdania >
Otóż pracuję ja sobie na uczelni, i to dużej i znanej, od końca lat siedemdziesiątych. Jednocześnie w pierwszej dekadzie naszej III RP brałam czynny udział w polityce, tudzież pełniłam tamże różne, dość ważne funkcje. Znam wszelkie możliwe gry i gierki szacownych akademików, układy, podchody i koterie, i zapewniam, że to jest przedszkole w porównaniu z walką na śmierć i życie w polityce już na szczeblu dużej gminy, o wyższych poziomach nie wspominając. Sprawa jest banalnie prosta, akademicy walczą o przeróżne przywileje i stanowiska, ale w najgorszym razie i tak zostają ze swoim cennym tytułem i możliwością zatrudnienia z pocałowaniem ręki, co najwyżej na gorszej uczelni. Politycy, zwłaszcza „zawodowi”, po prostu walczą o życie – przykład Miśka Kamińskiego wyjaśnia to doskonale. Jeśli wyleci z obiegu i zostanie poza polityką, to po prostu będzie nikim, a tego po iluś latach na świeczniku nie da się przeżyć – dlatego zrobi dosłownie wszystko, byle pozostać w tym świecie blichtru, kombinacji i dobrych hoteli.
Panie Profesorze, z całym szacunkiem,  nie należy mieszać porządków i doradzać w sprawach, o których nie ma się zielonego pojęcia. Timing w polityce to absolutnie podstawowa sprawa, czyli – opowiadanie całemu światu, że żona się puszcza, w momencie, kiedy rodzina stratuje do konkursu na najlepsze stadło małżeńskie jest, delikatnie mówiąc, działaniem niezbyt rozsądnym.
        Co do naszych milusińskich tygodników, to nie będę się tu zagłębiać w motywacje, bo czasu szkoda – proponuję bojkot przez dwa tygodnie i tyle. Jeden tydzień zwalą na śnieżycę albo inne sprawy, dwa dadzą im do myślenia. Dlatego zachęcam – dwa tygodnie. Nie zbankrutują od tego, wielka krzywda się im nie stanie, ale może się ciut uspokoją i zastanowią, o co im właściwie chodzi. Dla porządku przypominam, że jeśli pokolenie panów Lisickiego czy Karnowskich chce mieć znaczący wpływ na losy Polski, to najpierw trzeba wygrać, a jak się wygrywa bez Kaczyńskiego, to już pokazali i Ziobro i PJN. Na koniec wierszyk dedykuję panom Redaktorom:

Już był w ogródku, już witał się z gąską;
Kiedy skok robiąc wpadł w beczkę wkopaną,
Gdzie wodę zbierano;
Ani pomyślić o wyskoczeniu.
Chociaż wody nie było i nawet nie grząsko:
Studnia na półczwarta łokcia,
Za wysokie progi
Na lisie nogi;


 A na Śląsku znowu się leją, tym razem także armatki wodne w użyciu. Bawcie się tak dalej, panowie władza, tak trzymać i nie odpuszczać - to naprawdę świetna propaganda wyborcza, żadne milusińskie tygodniki nie pomogą :)

Tu widok ogólny:

Panie, chroń mnie przed przyjaciółmi....

A tu się władza ostrzeliwuje:

Panie, chroń mnie przed przyjaciółmi....


A tu, jak zwykle, link pomocny w zamówieniu mojego albumu o Śląsku >kapliczkiwiejskie@interia.pl

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka