eska eska
1997
BLOG

Nawoływanie do pojednania nie żadnego sensu

eska eska Społeczeństwo Obserwuj notkę 43

Nie ma sensu z powodów, które są równie stare jak ludzkość. Wystarczy mieć choć blade pojęcie o symbolice pewnych znaków i zachowań, żeby to wiedzieć. Szkoda, że nawet kard. Nycz też tego  nie rozumie....
We wczorajszej notce celowo po raz kolejny przywołałam zdjęcia harcerzy z dni żałoby ma Krakowskim Przedmieściu (TUTAJ).  A dziś, równie celowo przypomnę starą notkę, sprzed ponad trzech lat >

Nawoływanie do pojednania nie żadnego sensuPaństwo Piechulik z Solarni byli bardzo zamożni, posiadali przed wojną dużą smolarnię. Mieli dwoje dzieci – syna i córkę. 25 lipca 1921 roku do córki szedł w odwiedziny jej narzeczony, Wacław Wydra.
W ostatniej chwili dostrzegł mierzącego doń z karabinu przywódcę powstania z Solarni. Padły strzały, Wacław zdążył się ukryć w domu narzeczonej. Niestety, od tych strzałów zginęły dwie młode mieszkanki wsi, całkiem przypadkowo stojące w pobliżu. Zabójca ukrył się w Rybniku, co się z nim potem stało, nie wiadomo. Nie wiadomo też, dlaczego strzelał. Na miejscu śmierci młodych kobiet została ufundowana przez rodzinę Piechulików kaplica, która jest na zdjęciu obok*


   Niewyjaśnione powody, przypadkowa, nagła śmierć dwóch młodych dziewczyn, dziwna tragedia, rzecz, która nie powinna się zdarzyć, która nie mieści się w normalnym porządku rzeczy, która rodzi pytania, na które nie ma odpowiedzi.
Takie pytania jątrzą, zaburzają wzajemne stosunki – to jest furtka, przez którą nagle wkracza do świata zwykłych ludzi złość i nienawiść.
   Jak reagują ludzie, z których niezawinionej przyczyny ta tragedia się wydarzyła? Prawie natychmiast po tragedii fundują kaplicę na miejscu zbrodni. Nie oni byli temu winni, ale to oni zostaną w końcu obwinieni, jeśli bunt i żal rodzin poszkodowanych nie znajdzie ujścia. Dlatego budują widomy znak pojednania, wprowadzają pokój poprzez oddanie czci ofiarom i jednoczesne skierowanie nabrzmiałych emocji w stronę sacrum, a nie w stronę nienawiści. Czy robią to w pełni świadomie? A skąd! Robią to, co zawsze, od stuleci czyniono w takich wypadkach, korzystają ze starej, tradycyjnej mądrości pokoleń. Zamykają symbolicznie drogę diabłu do serc swoich i swoich sąsiadów. I to oczywiście odnosi skutek, kaplica staje się znakiem wspólnej pamięci i wspólnoty przeżywania tej pamięci. Nienawiść nie nadchodzi.
Coś się Wam, drodzy PT Czytelnicy, już kojarzy? I słusznie.
   W tym samym odruchu, spontanicznym i odwiecznym, młodzi harcerze przynieśli ten niewielki krzyż na Krakowskie Przedmieście. Z prośbą zawartą na tabliczce - o znak, symbol, który pozwoli na wspólne przeżycie niezrozumiałej tragedii, który uchroni od nienawiści, zagrodzi drogę złu/diabłu. Tak czynią wszystkie wspólnoty świata, od najdawniejszych czasów – zapewne inny znak przynieśliby buddyści, a jeszcze inny mahometanie, naszym, zrozumiałym dla wszystkich tu urodzonych, jest krzyż. To działanie wynika z samej natury człowieka, z potrzeby symbolicznego  uporządkowania świata i przywrócenia mu znowu równowagi naruszonej przez niepojęte zło.
   Co zrobiła władza? Nakazała usunąć ten znak z miejsca - symbolu, a pomnik, nota bene okropny, wystawiła „tam, gdzie należy”, czyli na cmentarzu. Tym samym Komorowski wykazał, że nie ma zielonego pojęcia o znaczeniu działań symbolicznych, o tradycji kulturowej własnego kraju. Dopuszczając natomiast do profanacji tego krzyża przez wynajętą tłuszczę uderzył w samo sedno wspólnoty, w znak sakralizacji tragedii, którym te dzieci przecież jeszcze próbowały zamknąć drogę diabłu do naszych serc. Co gorsza - także hierarchowie Kościoła nie pojęli znaczenia tego znaku.
   Dzisiaj władza, zamiast rządzić dla wspólnego dobra  - coraz bardziej głupieje i szuka pretekstu do wprowadzenia przepisów, które będą strawne dla UE, ale pozwolą jej zapanować – właśnie, nad czym? Nad potworem, którego sama wywołała z czeluści piekielnych, nad własnym strachem i nienawiścią. [...] Coraz więcej ludzi mówi o nienawiści, coraz więcej ludzi ją odczuwa. Czy można temu zapobiec? Można!
Przynieście z powrotem krzyż na Krakowskie, zbudujcie pomnik – znak pokoju. I proście Boga/Los, żeby nie było za późno.Bo uderzyliście w samo sedno poczucia wspólnoty i niszczycie nadal jej pierwotne sensy i znaki -  jak w potępieńczym szale. Niszczycie coś, bez czego żadna ludzka wspólnota nie jest w stanie przetrwać. A jeśli w końcu nienawiść wybuchnie, nie zdołacie postawić jej tamy. /napisane w grudniu 2012/


*Historia kapliczki na podst. >http://solarnia.pl/articles.php?article_id=15
Więcej w mojej książce kapliczkiwiejskie@interia.pl

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo