eska eska
2464
BLOG

Opowiem wam, jak zarobić łatwo pieniądze

eska eska Polityka Obserwuj notkę 31

Robi się tak > kupujemy ziemię rolną, najlepiej leżącą w granicach miasta. Wg prawa nie wymaga ona tzw. odrolnienia. Jeśli kupimy na wsi, to będzie konieczne odrolnienie, ale w przypadku gleb niskiej kategorii to formalność. Najlepiej żeby to były łąki V/VI kategorii, bo są zwolnione ze wszystkich podatków. Kupujemy powiedzmy  10 ha po 3 zł/m2. Rejestrujemy się w KRUS jako rolnik – odpada ZUS. Raz/dwa razy w roku kosimy – dostajemy dopłatę dla rolników z UE.  Koszt inwestycji – 300 000 zł.
Następnie załatwiamy z zaprzyjaźnionym burmistrzem zmianę planu zagospodarowania z terenów rolnych na budowlane. Nadal kosimy i dostajemy dopłaty i jesteśmy w KRUS – ale ziemia natychmiast jest warta nie 3 zł, a 60 zł/m2 (ceny wzięłam z okolicy). No to mamy już w ziemi 6 mln zł. Dzielimy na działki, sprzedajemy? A skąd!
Bierzemy w zaprzyjaźnionym banku kredyt pod zastaw ziemi wartej 6 mln, powiedzmy 3 mln zł. Kupujemy za to w zaprzyjaźnionych gminach 100 ha ziemi po 3 zł/m2 i powtarzamy operację ze zmianą planu – mamy już wtedy ziemię wartą 60 mln zł. Dalej kosimy i dostajemy dopłaty z UE. Znowu bierzemy kredyt pod tę ziemię wartą 60 mln zeta i możemy już spieprzać na Kajmany, oczywiście po drodze rejestrując kilka firemek słupów do poprzerzucania kasy.
Kilkanaście kilometrów ode mnie leży (i popadł w całkowitą ruinę) piękny folwark, niegdyś PGR, tak właśnie załatwiony. Sprawa ciągnie się już chyba 20 lat, właściciel zapadł się pod ziemię... Zbliżony co do procedur biznes, z udziałem syna pana prezydenta, opisałam TUTAJ.  Jeśli jesteś w układzie, wszystkie te operacje to małe piwko, ot codzienna normalność pracowitych żuczków. A różnych sposobów na łatwą kasę są setki ....


A tymczasem, wg informacji ze stron biznesowych, na uczciwych kontach uczciwych polskich przedsiębiorców, nie na żadnych Kajmanach, tylko u nas, leży około ćwierć biliona złotych polskich. Leży i czeka, bo normalni przedsiębiorcy nie chcą ryzykować swoich pieniędzy w tym bajzlu. Różne wiewiórki dają znać, że równowartość około biliona zł leży poza Polską i też czeka, aż tu znormalnieje – bo nikt przy zdrowych zmysłach i traktujący poważnie swój biznes niczego tu nie zaryzykuje, póki trwa „ch.., d.... i kamieni kupa”.
Rynek prawdziwych inwestycji, tzn. materialnych, a nie giełdowych, zaczął siadać już w 2009 roku, wiem co mówię, bo to moje sprawy zawodowe. Co poważniejsi eksporterzy (np Fakro) budują następne swoje zakłady produkcyjne za granicą. A tymczasem w kraju jest deflacja, co oznacza, że przeciętny Kowalski przestał wydawać pieniądze na cokolwiek poza absolutnie niezbędnymi zakupami, nawet jeśli te pieniądze ma.
Andrzej Duda mówi o konieczności re-industrializacji, czyli powrotu do własnego przemysłu. To stworzy nie tylko nowe miejsca pracy, ale da także impuls  dla rozwoju innowacyjności, czyli nauki. A ja informuję uprzejmie, że kasa na to jest i czeka.
Do tego bajzlu i złodziejstwa, które tu panuje, ta kasa nie przypłynie, wnioski wyciągajcie sobie sami.

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka