Notka poświęcona pamięci
kapitana żeglugi wielkiej Tomasza „Seawolfa” Mierzwińskiego
To już dwa lata.... Pozwolę sobie przypomnieć słowa, które napisałam dzień po otrzymaniu tamtej okropnej wieści:
Zawsze jest jakiś Skarbiec, gdzie schowane są rzeczy najświętsze, których zniszczenie oznacza zagładę naszego świata. I jest Brama do Skarbca, której trzeba bronić przed Tym, który nie przepuszcza żadnej okazji. Kiedy Brama jest zagrożona, a obrońcy osłabli i przestraszeni, pojawiają się znikąd Strażnicy Bramy i biorą na siebie impet wroga.
Taki był Seawolf, pojawił się nagle i w najtrudniejszym czasie walczył jakże skutecznie. Śmiechem, drwiną, zgrabnym bon motem, właściwym słowem - rozbijał podstępne zakusy przeciwnika. Jakże wiele osób szukało u niego nadziei, wyjaśnienia, wreszcie pocieszenia. Pojawił się nagle, ale walczył tak dzielnie, że stał się ostoją, jednym z filarów obrony – i oto już Go nie ma z nami. Może wróg osłabł, a może obrońcy są silniejsi? Nie wiemy tego. Strażnik Bramy odszedł tak jak przyszedł, nagle i niespodziewanie ....
....ale nie martw się, Kapitanie, nie odejdziemy od Bramy. Będziemy trwać, jak długo Bóg pozwoli, a po nas przyjdą następni – zawsze tak jest, zawsze przychodzą nowi obrońcy – tak było, jest i będzie!
Dziś mogę zameldować z czystym sumieniem - nie odeszliśmy od Bramy, Kapitanie! Zostało jeszcze trochę starej wiary, ale i przyszło wielu nowych, dzielnych obrońców. Trzymamy się!
Wtedy, dwa lata temu, wkleiłam Ci piosenkę „na drogę”. Dzisiaj znowu ją wklejam - proszę, Tomku, wyproś nam dobre wiatry i czuwaj tam w górze, bo znowu stajemy do bitwy i bardzo nam potrzebna Twoja pomoc....
http://eska.salon24.pl/504756,straznik-bramy
http://eska.salon24.pl/505117,bacznosc-oficer-schodzi-z-pokladu