eska eska
2430
BLOG

Debata, czyli gra w kulki na małe bramki

eska eska Polityka Obserwuj notkę 50

    Pamiętam dobrze szumnie zapowiedzianą debatę sprzed czterech lat, na tematy gospodarcze. Ze strony PiS przyszedł wtedy profesor od ekonomii (nie pomnę nazwiska) przygotowany do normalnej rozmowy, zetknął się zaś z grupą identycznych agentów Smithów, strzelających idiotyczne formułki w tempie karabinu maszynowego -  i kompletnie się pogubił. Dlatego nie mam wątpliwości, że wczorajsza „debata”, ustawiona wstępnie w identyczny sposób, miała pogrążyć Dudę – tyle, że tym razem „nie zagrało”.
    Duda nie wypadł olśniewająco, ale też trudno się spodziewać, aby zawodowy tenisista okazał się nagle mistrzem gry w kometkę plażową. Przedstawił postulaty, które my znamy od dawna, ale być może dla wielu słuchaczy było to coś nowego. I przede wszystkim pokazał konsekwencję – skoro żąda prawa do referendum obywatelskiego przy milionie podpisów, to uszanował również ten około milion podpisów zebranych wspólnie na listach poparcia dla innych kandydatów i stanął do „debaty”.
    Rozczulił mnie Jarubas, który  chce dalszej reformy samorządu – tak, tak, wiemy, wiemy, chodzi o „autonomizację”, czyli większą władzę i kasę dla marszałków województw. Jest to bacik w ręku PSL, ich marzenie o stałym wpływie na Polskę przez następną kadencje bez względu na to, kto wygra wybory – tylko kto się w tym zorientował???
    Ogórek była wspaniała, obiecała naprawić wszystko, co SLD zepsuła podczas swoich dwóch kadencji rządzenia, bo to wszak SLD (razem z PSL) totalnie zniszczyła pierwsze reformy ustrojowe poprzez szaleńczą zupełnie twórczość legislacyjną, co  bardzo rozsądnie i przytomnie pokazał Wilk.
    Żal mi było Kukiza, naprawdę - po tym, jak jego zaplecze polityczne wymogło na nim jasną deklarację przeciw Komorowskiemu, natychmiast i to na wizji dostał w łeb od Korwina – cóż, panie Pawle, teraz już Pan wie, „o co biega” w polityce ? :)
    Podobała mi się jasna i spójna wizja zmiany ustroju w postaci propozycji systemu prezydenckiego, przedstawiona przez Kowalskiego – to był rzeczowy przekaz. Można się z tym nie zgadzać, ale nie można zarzucić autorowi, że nie wie, o czym mówi - w przeciwieństwie do Brauna, który poza paroma bogoojczyźnianymi  hasłami nie miał nic do powiedzenia, choć  ogólnie wypadł sympatycznie. W tym gronie Palikot brzmiał jak ufoludek, a Korwin wyszedł na tego, co podkłada świnie, czyli wylazło szydło z worka.
    Podsumowując – poza dwoma znanymi pajacami (Palikot, Korwin) i chamowatym pod koniec Tanajno reszta zachowywała się przyzwoicie, bez wrednych ataków personalnych czy ewidentnych kłamstw w żywe oczy. Zgłaszane postulaty były de facto rozwinięciem lub zaostrzeniem propozycji reform przedstawionych już przez Dudę, jak choćby referendum obywatelskie, podatki (w tym kwota wolna) czy nowa konstytucja. Ogólny wydźwięk całej prezentacji był jasny – dotychczasowa władza jest do zmiany i to z powodów bardzo racjonalnie przedstawionych.
    Gra w kulki na małe bramki, zaplanowana w TVP, nie udała się, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Miał być cyrk i nawalanka kontra Dostojny Prezydent w Polsacie, a wyszło zupełnie inaczej. Cokolwiek by o tym nie sądzić, do gry weszli nowi gracze, zarówno wewnątrz istniejących partii, jak i spoza nich.  Jak sobie SLD i PSL z tym poradzi, to mnie nie obchodzi, natomiast wydźwięk ogólny tej „debaty”  jest oczywisty – czas  na zmianę pokoleniową. I to jest najmocniejszy przekaz, sztab Komorowskiego szczęśliwie zupełnie tego nie docenił, a to może być argument przesądzający w drugiej turze.

 


kapliczkiwiejskie@interia.pl

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka