eska eska
906
BLOG

O godności i asertywności słów kilka przed ciszą

eska eska Społeczeństwo Obserwuj notkę 29

     Napisała wczoraj Ufka bardzo ważny tekst o godności. A ja dzisiaj dam przykład z codziennego życia.
Otóż właśnie moje ukochane autko stoi u mechanika z racji koniecznych działań w ramach okresowych przeglądów. Dostałam auto zastępcze, niby jest OK. Niestety, mój kochany Fiacik ma 120 KM pod maską, cudne ABS i zakręci w większym pokoju. To super autko dla starszej pani, która jeszcze lubi zaszaleć na drodze:)
Zastępcze to 20-letnia skoda na gaz, owszem – w dobrym stanie, ale przecież strach tym jechać szybciej niż 70 km i dalej niż do najbliższej wioski, bo może się rozsypać.
    Moje autko miało być gotowe dziś do południa, więc zaplanowałam na popołudnie załatwianie różnych spraw. Czekałam na obiecany telefon, nie doczekałam się – dzwonię sama. Okazało się, że mały remoncik potrwa jeszcze kilka godzin, a pan mechanik od razu mówi, że przecież uprzedzał, że będzie dopiero w piątek. No tak, ale do południa – mówię ja. No, ale się nie dało, wie pani, ile to roboty!
Cóż szkodziło młodemu człowiekowi zadzwonić wczoraj wieczorem i powiedzieć, że nie zdążą na przedpołudnie? Przecież to się może zdarzyć z różnych przyczyn! Może bym trochę ponarzekała, ale miałabym czas na poprzekładanie swoich zobowiązań, a tak musiałam przestawiać i odwoływać spotkania w ostatniej chwili. Już nie wspomnę, że mechanik powinien był od razu zaplanować rozsądnie i z zapasem czasu.
     W czym tkwi problem? W braku szacunku, dla siebie i dla innych. W braku wyobraźni i odpowiedzialności.
Niestety – tego ich właśnie oduczono. To zaś , do czego wdrożono,  nazywa się  formalnie asertywnością i zaczęło być wciskane na siłę do głów gdzieś w połowie lat 90-tych, pamiętam, bo córka właśnie wtedy przywiozła książkę na ten temat i próbowała mi udowodnić, że źle ją przygotowałam do życia. Faktycznie, źle – "asertywności" nie uczyłam, uczyłam tego, czego mnie uczono, przede wszystkim odpowiedzialności za i wobec innych, zwłaszcza słabszych i od nas zależnych. Taką tradycję wyniosłam z domu, z harcerstwa, a nawet ze szkoły, gdzie uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele. Tak uczył Kościół.
    Dzisiaj odpowiedzialność za drugą osobę, wyobraźnia podpowiadająca, że nasze czyny warunkują życie innych ludzi -  to rzecz niemodna, ba – nieprzydatna i niewłaściwa. Każdy ma dbać przede wszystkim o to, żeby jemu było dobrze, a jak ktoś nie potrafi, to  wypad! Dlatego nie wolno zastrzelić latającego bezprawnie po lesie psa prof. Hartmana, bo Hartman to jest Ktoś Ważny, kto świetnie dba o siebie. Za to można spokojnie zastrzelić rozrabiającego kibola, bo kibol to już nie człowiek, to rasa podludzi wg władzy, to Odpady w procesie tworzenia nowego raju wg starców z UE, dawnych wielbicieli Mao. Do tego doszliśmy w ramach „asertywności” i zaplanowanego wyścigu szczurów po „pierwszy milion, który trzeba ukraść”.
Dlatego wszyscy na siebie wrzeszczą i wszyscy są na siebie wściekli. Nieustające podkładanie świń konkurencji, kłamstwa w obronie własnej, agresywna postawa na wszelki wypadek -  mogą wykończyć każdego, najlepszy przykład to bełkot Niesioła, a przecież kiedyś to był miły facet.
Ta nieszczęsna „asertywność” to nic innego tylko strach przed bliźnim, próba zabezpieczenia się przed wykorzystaniem przez wroga, a wrogiem jest już de facto każdy, nawet własny rodzic czy własne dziecko.
Dobrze wykształcone poczucie godności własnej powoduje, że mamy do siebie samych zaufanie, a wtedy nie boimy się bliźnich, ba – wiemy, że oni też mają swoją godność i staramy się to szanować, a już na pewno nie depczemy po słabszych i pokonanych.
     Andrzej Duda nie jest „asertywny”, on właśnie ma właściwie wykształcone, staroświeckie poczucie godności własnej i dlatego nie ubliża mu okazanie uprzejmości nawet wobec najostrzejszych przeciwników. Dlatego spokojnie i grzecznie poradził sobie wczoraj z Monisią. Na tym polega ta różnica. Kiedyś to się nazywało „rycerskość”, kultura osobista itp. i było spécialité de la maison Polaków. Może to się jeszcze wróci? Rozmarzyłam się......

PS. Autko odebrane, godzinę jeszcze czekałam, oczywiście pan nie uprzedził. Miły, sympatyczny, dokładny - ale nikt go nie nauczył szanować cudzego czasu. Jak pójdzie na wybory, to pewnie zagłosuje na Kukiza:)


kapliczkiwiejskie@interia.pl

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo