eska eska
759
BLOG

Kolejna paranoja czyli dopalacze

eska eska Społeczeństwo Obserwuj notkę 14

Udana, niestety, walka z nikotyną doprowadziła do upadku iluś małych barów typu pub, które służyły głównie do tego, żeby się napić piwa i zapalić przy tym. Restauracje zamieniły się w jadłodajnie z  krzesełkami dla dzieci, imprezy przeniosły się do domów albo w plener, gdzie nikt nad niczym nie ma kontroli.
Kiedyś młodzież „nielegalnie” piła alkohol i paliła papierosy, co przynosiło stosunkowo niewielkie szkody. Potem jarała „marychę”, co też jakoś nikogo nie zabijało, za to amfetamina była spokojnie zapisywana jako lekarstwo, bardzo popularne przed sesjami egzaminacyjnymi na uczelniach. Z mojej grupy studenckiej uzależnił się jeden człowiek, reszta ani nie pije, ani nie ćpa, niektórzy jeszcze trochę palą. Następny, biedniacki narkotyk to był „kompot” z makowin, więc zabroniono produkcji maku. Teraz mamy twarde narkotyki powszechnie używane przez elity i zastępcze goowno chińskiej produkcji, dostępne dla małolatów. Taki obyczaj kulturowy.
Konopie indyjskie, podobnie jak mak, mają wiele bardzo ważnych zastosowań leczniczych. Bogu dziękować można jeszcze w Polsce kupić legalnie mak na makowce, oleju z konopi nie wolno, choć nijak się z tego nie da zrobić skręta, a zresztą po haszu jest reakcja podobna do alkoholowej, tyle że kaca nie ma potem.....:)
Podsumowując:
Cały ten wrzask to kolejna gra zastępcza, kompletnie bez sensu. Z jednej strony używki nieznanego pochodzenia i składu, sprzedawane legalnie – choć to w Polsce zabronione, bowiem każdy produkt przeznaczony do spożycia musi mieć podany skład.  Z drugiej - propaganda „róbta co chceta” i „gender”, razem z pigułką „dzień po”, kompletnie odmóżdżająca młodzież w tzw. niebezpiecznym wieku.
Czy jest na to sposób? Oczywiście, że jest. Jeśli jakiś dzieciak zejdzie albo ciężko się pochoruje, to sprzedawców należy wyłapać i oskarżyć nie o rozprowadzanie niedozwolonych substancji, tylko o świadome działanie zmierzające do zabójstwa lub ciężkiego uszkodzenia ciała. Inny paragraf – proste? Proste.
A co z tymi smarkaczami? Otóż niektórych się nie uda uratować, bo zawsze jakiś procent jest nie do „naprawienia”, ale reszta to sprawa:
A. szkoły > zdecydowanie większe uprawnienia wychowawcze i nadzorcze nauczycieli (którzy te dzieciaki zazwyczaj znają dużo lepiej od ich zwariowanych rodziców),
B. czasu wolnego - cały zestaw nieodpłatnych zajęć pozaszkolnych, czyli mówiąc wprost  trzeba im dać jakieś zajęcie pod nadzorem instruktora, nauczyciela itp.
Ktoś zapyta, jak to zrobić i skąd na to pieniądze? To jest tak proste, że aż śmieszne – zamiast wywalać nauczycieli na bruk,  zmniejszać klasy i likwidować szkoły należy organizować zajęcia pozalekcyjne, odtworzyć różnego typu świetlice,  cały sport międzyszkolny itp. Przywrócić panie „higienistki”, przeszkolone do wyłapywania objawów uzależnień i nie tylko, ale przede wszystkim przywrócić twarde oceny za naukę i zachowanie, natomiast skończyć z nauką obowiązkową powyżej ośmioklasowej szkoły  podstawowej.
Powywalać wszelkich prowodyrów na bruk, bez możliwości zasiłków dla bezrobotnych w przyszłości, bez pomocy MOPS – koniec, kropka. Nie chcesz się uczyć, chcesz rozrabiać – wynocha. Zdychaj z głodu, zaćpaj się na amen.
Sorry, ale wszelkie kultury, nawet te najbardziej prymitywne, zawsze wiedziały, że jak się młodzieży w pewnym wieku nie weźmie w karby, to jest z tego nieszczęście,  bowiem umiejętności milusińskich „w temacie”  wymyślania wszelkich sposobów zrobienia sobie krzywdy są nieograniczone i wynikają z wieku.
Dopalacze to tylko mały fragment skutków popieprzonej ideologii polit-poprawności i destrukcjonizmu. I tyle.
Zamiast durnowatych przepisów trzeba nam odpowiedzialnej, wielowątkowej opieki nad młodzieżą, opartej na wypróbowanych wzorach pedagogicznych ale też uwzględniającej zmiany technologiczne czy komunikacyjne. Zamiast się ścigać w piciu używek czy zażywaniu dopalaczy lepiej się ścigać na boisku czy na strzelnicy – ale do tego trzeba odpowiedzialnych dorosłych i skończenia z traktowaniem edukacji i wychowania tylko w kategoriach ekonomicznych z jednej, a przydatności na rynku pracy z drugiej strony. Jednym słowem zamiast paranoi potrzebne są wypróbowane wzorce – a jak nie wiecie jakie, to spytajcie swoich dziadków i babć - póki jeszcze żyją...

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo