eska eska
1928
BLOG

De gustibus non est disputandum...

eska eska Kultura Obserwuj notkę 3

To stare powiedzenie ma sens tylko wtedy, kiedy obracamy się w kręgu kultury łacińskiej, będącej nota bene w dużej mierze spuścizną kościoła katolickiego. Nie oznacza ono bowiem, że każdy gust i każda estetyka winny być na tym samym poziomie akceptacji.  Oznacza de facto, że jeden woli Rembrandta, a inny Dürera, ktoś ceni stare malarstwo włoskie, a kto inny kocha Matisse’a. Jednakowoż nawet mocno już dekonstrukcyjny w stosunku do klasyki Matisse, zestawiony z tzw. „jeleniem na rykowisku” to już nie jest dyskusja o gustach, bowiem istnieje jeszcze pojęcie kiczu (z niem. Kitsch - lichota, tandeta, bubel) .


imageimage








Dawno temu w Warszawie, na Bielanach, był niewielki, drewniany quasi barak, przystosowany dla potrzeb tamtejszej parafii katolickiej, pamiętam go jak przez mgłę, byłam wtedy mała. Potem zbudowano dużym wysiłkiem parafian kościół dzisiejszy, czyli coś rodzaju rotundy, której pierwotny wystrój wnętrza przypominał żywcem halę ludową, zdatną dla zjazdów PZPR. 
Nie wiem , jak to wygląda dziś, minęły lata, kiedy byłam tam pierwszy raz, jeszcze za  życia mojej babci. Hala zionęła pustką, a z boku , w kącie wisiał dość kiczowaty wizerunek MB Częstochowskiej, ozdobiony sztucznymi kwiatkami i widać było, że lud boży tam się jakoś skupia, próbując oswoić obcą przestrzeń. Takie zjawiska miały miejsce nie tylko w kościołach, miały również miejsce w tych strasznych blokowiskach z okresu Gierka, swego czasu pisałam nawet pracę na ten temat. Zetknięcie starej, ludowej, ale czystej w intencji estetyki z tzw. nowoczesnością dawało efekty tragi-komiczne. 

Tu konieczne są słowa wyjaśnienia – jak zapewne wielu moich PT czytelników pamięta, jestem architektem i urbanistą, nie tylko projektuję, ale lata całe poświeciłam na dydaktykę, ucząc właśnie kompozycji, estetyki, dziedzictwa kulturowego itp. Wszystkie te współczesne trendy znam doskonale, znam wagę wprowadzanej już totalnie kultury obrazkowej, niemniej poruszając się nawet w najnowszych wzorcach kulturowych można tworzyć rzeczy estetyczne albo będące całkowita pomyłką i kiczem. Zawsze pierwszym pytaniem jest to, czemu ma służyć wybrana forma – i tu przechodzimy do tematu właściwego.

Jaki był stary Salon24? Był niewątpliwie czysty w formie, owszem – oldskulowy, ale dający dzięki temu możliwość własnej ekspresji na poszczególnych blogach. Pomijając już fakt dużo bardziej czytelnej/intuicyjnej możliwości korzystania z niego przez czytelników, dawał o wiele większe możliwości komponowania własnego bloga, a tym samym notki stawały się nie tylko przekazem słownym, ale tworzyły również charakterystyczny dla danego blogera styl formalny. Grafika starego S24 była dyskretna i stanowiła tylko delikatną ramę. 
Zastosowana po zmianie forma graficzna jest agresywna, wyklucza de facto personalizację bloga, pozbawiono nas również wpływu na sam wygląd notek, np. nie można regulować swobodnie wielkości wklejanych jutubków ani obrazków. Strona główna być może wygląda dobrze na smartfonie czy małym tablecie, na normalnym ekranie jest w pierwszej części wrzaskliwa i nieczytelna, a dalej pusta i nie uporządkowana. To jest layout na smatfon, do „palcowania”, dobry dla krótkich twittów czy parozdaniowych wypowiedzi. Czytanie dużego tekstu męczy w agresywnym otoczeniu. Pomijam już (jako kompletną paranoję) notki polecane na autorskich blogach przez adminów, bo jeśli pod wierszem Tatarki znajduję jako polecaną „podobną” notkę o Mein Kampf, to mogę tylko głupio zachichotać - ale co z tego? Do tego dochodzi niezmiernie agresywna grafika i kolorystyka, dałam temu wyraz w mojej fotce tytułowej. Podsumowując > jeżeli właściciele tego miejsca z jakiegoś powodu uznali że warto, czy też byli zmuszeni do wprowadzenia kultury obrazkowej, to doprawdy można to było zrobić elegancko i spokojnie, wykorzystując elementy starego layoutu. Jest wiele portali, które robią to bardziej estetycznie, nie odrzucając klasycznych zasad kompozycji, w tym wpływu kolorystyki na odbiór czytelnika. To co mamy tutaj, to masakra, po prostu. To nie jest złośliwość z mojej strony, to ocena fachowca – „wali po oczach”, odrzucając od treści i uniemożliwiając skupienie. Komponowanie layoutu to naprawdę istotna sprawa i dobrze wiem, o czym mówię.

Następna rzecz to łatwość korzystania, już o tym wspomniałam – zniknęło mnóstwo ułatwień, serwis jest nieczytelny i skomplikowany. No i rzecz bardzo istotna – mimo obietnic nie mamy dostępu wprost do starych komentarzy oraz do LubCzasopism. Owszem, stare komentarze są, ale pod notkami, chyba każdy przyzna, że jeśli ktoś napisał ponad 40 tys. komentarzy (jak w moim przypadku), to szukanie ich w starych, nie swoich notkach jest sprawą beznadziejną. Oprócz tego, zgodnie z umową z Właścicielami, założono tu wiele LC. Nie wszystkie były ważne czy ciekawe, ale ja np miałam dwa dla mnie istotne - LC Kasandra, gdzie zbierałam notki trafnie przewidujące rozwój zdarzeń, i bardzo ważne LC Malarstwo Polskie, gdzie był duży zbiór znakomitych obrazów. I znowu – musiałabym przegrzebać ponad 1500 moich notek, żeby to wyłapać. Pani Janke zapewniła nas, że będziemy mieli swobodny dostęp na dotychczasowych zasadach do starych treści, tymczasem to nieprawda.
Przytoczę teraz kilka komentarzy z notki pani Bogny Janke, zapowiadającej zmianę, z 1 stycznia 2017:


@Bogna Janke

Będziemy na nich polecać najciekawsze - naszym zdaniem - teksty. Nowością w nowym Salonie24 będą zdjęcia ilustracyjne i "odredakcyjne" tytuły, które będą promować Państwa notki. 
Zdjęcie i „redakcyjny” tytuł będą widoczne tylko na stronach komponowanych przez administrację. Oczywiście nie będziemy nic zmieniać w Państwa tekstach. Będą to tylko „szaty”, dzięki którym Państwa notka będzie miała szansę być lepiej zauważona i chętniej „klikana”.

----------------------------------------------------------------------------------------
Pani zdaje się nie rozumie znaczenia zapisów ustawy o prawach autorskich >
Rozdział 3 
Treść prawa autorskiego 
Oddział 1 
Autorskie prawa osobiste 
Art. 16. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią 
nieograniczoną w czasie i nie podlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy 
z utworem, a w szczególności prawo do: 
1) autorstwa utworu; 
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do 
udostępniania go anonimowo; 
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania; 
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności; 
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. 
Żeby było jasne - autorskie prawa osobiste są w polskim prawie niezbywalne. Czyli KAŻDA ingerencja w postaci "uzupełnienia" treści (dodatkowy tytuł) lub formy (fotka, układ) jest naruszeniem prawa autorskiego. 
Życzę powodzenia, ale wcześniej na Pani miejscu jednak spytałabym prawnika...

 eska 1.01 17:08

Panie Janke, a co z akceptowaniem regulaminu?

Na 1.01.2017 regulamin S24 nic nie mówi o FB. Rejestrując się na S24 nie było mowy o konieczności posiadania konta na FB w celu komentowania.
Aby salon24.pl S.A. działał zgodnie z prawem albo chociaż z normalnie pojętą przyzwoitością, powinien każdemu zarejestrowanemu blogerowi przedstawić nowy regulamin do akceptacji. W przypadku nieakceptowania konto blogera powinno być zablokowane.
Ponieważ S24 arbitralnie wprowadza bardzo istotne zmiany, to w przypadku ich nie zaakceptowania przez blogera, administracja S24 powinna nieodpłatnie przesłać zarchiwizowaną bazę jego notek wraz z komentarzami.
Bloger sam zamykając konto może o takie archiwum wystąpić co wiąże się z opłatą 100 zł + 23% VAT.
Czy można prosić o przesłanie mi na PW nowego Regulaminu do akceptacji?

 piko 1.01 17:33

@ESKA

Raczej mam wrażenie, że to Pani niewiele rozumie.

Bogna Janke 1.01 19:28

---------------------------------------------------------------------------------
Cóż, zwróciłam się już przez formularz kontaktowy do administracji o zgranie całej zawartości mojego bloga, łącznie z moimi LC. Wiem, że teraz jest urwanie głowy, poczekam dwa tygodnie i ponowię monit. Następnym krokiem będzie pismo od prawnika, a jeśli nie uzyskam swoich treści powierzonych S24 na bazie starego regulaminu (który nie uległ przecież zmianie), to następny krok będzie stanowiło zawiadomienie złożone w prokuraturze z zarzutem - zniszczenia? niedozwolonego wykorzystania? zawłaszczenia? Nie wiem, niech prokurator zbada.
Jako architekt i wykładowca akademicki „od zawsze” mam do czynienia z prawem autorskim, praktycznie wszystkie moje prace są nim objęte i miałam już do czynienia z różnymi próbami zawłaszczenia czy też niewłaściwego korzystania z mojej własności intelektualnej, wiec nie odpuszczę. Wyrażając zgodę na regulamin S24 zawarłam umowę z właścicielami – oni dają mi za darmo miejsce na określonych warunkach, w zamian korzystają z powierzonego materiału – także na określonych warunkach, w tym gwarantujących jego trwałość. Nie mają prawa zniszczyć ani też uniemożliwić mi dostępu do moich prac (lub zmienić go niezgodnie z podpisanym regulaminem/umową stron).
Te notkę „powieszę” również na innych moich blogach, gdyby przyszło do głowy administracji jej usunięcie. Nie  jestem gimbazą, którą cieszy palcowanie po ekranie smartfona, włożyłam w mój blog (i LC)  ponad siedem lat pracy. Nawet zakładając, że przy tych 3,4 mln odsłon sporo było moich, to i tak na własne notki nie wchodziłam więcej niż max średnio sto razy na jedną, a to daje ok. 150 tys. wejść.  Reszta to czytelnicy i komentatorzy, a więc średnio 2000 odsłon na notkę,  życzyłam bym więc sobie, aby obie strony tej umowy określonej regulaminem traktowały się poważnie. Jeśli zdecyduję się na przeniesienie w inne miejsce, to chcę móc korzystać z dotychczasowego dorobku, bo nigdzie nie przekazałam właścicielom pełnych praw materialnych do niego, nie mówiąc już osobistym autorstwie, które w Polsce przeniesieniu nie podlega (patrz wyżej) Inaczej będzie proces o odszkodowanie i zapewniam, że stać mnie na to.
Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako groźby czy szantażu. Wyraziłam swoją opinię (jako fachowiec) na temat formy nowego S24 oraz (jako wieloletni bloger) na temat jego dostępności i wygody użytkowania. Złożyłam również niniejszym oświadczenie jako autor powierzonych S24 treści. I to wszystko.

PS. Mimo pół godziny kombinowania nie udało mi się utrzymać jednolitej czcionki. To kolejny przykład solidności działania nowego salonu (?). Errata - po kolejnej pół godzinie jednak się udało, ale jaki cudem - nie mam pojęcia. A może nazwa Bar3kropek dla tego miejsca byłaby bardziej odpowiednia? :))
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

odpowiedzi na komentarze:

1. Zdarzyło mi się już nie takie sprawy wygrywać, ale jeśli dostanę całość zgraną na nośniku, to odpuszczam. Naprawdę, nie chodzi mi o awanturę, tylko o zwykły szacunek dla partnerów umowy.

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura